W sobotę Ruch Chorzów rozegrał przy Cichej 6 mecz z Foto-Higieną Gać w ramach 21. kolejki III Ligi. Pod stadionem Niebieskich pojawiła się grupa kibiców, która w ten sposób chciała okazać wsparcie swojej drużynie. Na miejscu była też policja.
Spotkanie zakończyło się łatwą wygraną Ruchu Chorzów, który pokonał Foto-Higienę 4:0 i umocnił się na pozycji lidera w III Lidze. W związku z aktualną sytuacją epidemiologiczną, kibice nie mogą pojawiać się na trybunach. Dlatego coraz częściej przy okazji meczów piłkarskich, zbierają się przy bramach lub ogrodzeniach, aby w ten sposób dopingować swoje drużyny. Podobnie było wczoraj w Chorzowie przy ul. Cichej 6.
Podczas meczu interweniowała policja, która chciała rozproszyć to zgromadzenie. Wszystko zarejestrował Szymon Michałek, jeden z głównych przedstawicieli środowiska kibicowskiego Ruchu Chorzów. Na materiale, który pojawił się na stronie Stadion dla Ruchu - Cicha6.com widzimy, jak funkcjonariusze policji próbują przekonać Michałka do oddalenia się od ogrodzenia stadionu Ruchu Chorzów. Kibic nie zgadzał się z interpretacją policjantów. Powtarzał, że zachowuje odpowiedni dystans, a ponadto sam prezydent Chorzowa Andrzej Kotala namawiał mieszkańców do spacerów.
Niech pan zobaczy, panie prezydencie (do Andrzeja Kotali - przyp. red.), proszę zobaczyć, co ja robię. Jestem sam, wokół mnie nikogo nie ma, a goście mnie wypychają. Pan zachęca ludzi do chodzenia na marsze, a my nie możemy postać pod stadionem”
Szymon Michałek w swojej wypowiedzi nawiązał do wiadomości, którą Andrzej Kotala opublikował 28 listopada 2020 na Facebooku - Od godziny 16 w naszym regionie przewidziane jest zachmurzenie duże z możliwością lekkich opadów śniegu. Wszystkim Paniom oraz wspierającym ich Panom wybierających się dzisiaj na spontaniczny, popołudniowy spacer, polecam parasol oraz ciepły i wygodny strój - napisał prezydent Chorzowa. Jego wpis dotyczył protestów związanych ze Strajkiem Kobiet.
Zachęca pan do marszów, a co się dzieje pod stadionem? Komu to przeszkadza? - dopytywał Michałek.
Wczoraj do podobnej sytuacji doszło w Warszawie. Jednak doping kibiców stołecznej Legii pod stadionem został zorganizowany na większą skalę. Kilka tysięcy ludzi śpiewało i odpalało race, bez zachowania m.in. bezpiecznego dystansu. Policja poinformowała, że kilkanaście osób zostało ukaranych mandatami. Sporządzono również wnioski do sanepidu.