GTK Gliwice nadal niepokonany u siebie!

Dsc 8857 1600634560 4560

Redakcja

21 września, 2020

GTK Gliwice nadal niepokonane na własnym parkiecie. W trzecim meczu rozgrywanym w Gliwicach podopieczni Matthiasa Zollnera ograli PGE Spójnię Stargard 84:78, choć w pewnym momencie przegrywali różnicą nawet 13 punktów.

Dwa zwycięstwa na początek, dwie porażki w dwóch kolejnych grach wyjazdowych - tak prezentował się dorobek GTK Gliwice po czterech rozegranych spotkaniach. Mecz przeciwko PGE Spójni Stargard miał dać odpowiedź, o co będą walczyć podopieczni Matthiasa Zollnera w tym sezonie. W porównaniu do przedniego spotkania szkoleniowiec naszego zespołu dokonał jednej zmiany w wyjściowym składzie - miejsce Martina Krampelja zajął MJ Rhett i to właśnie amerykański środkowy przez długi czas był jedyną opcją w ataku gospodarzy. Pozostali niestety albo byli nieskuteczni, albo gubili piłkę. Takich kłopotów nie mieli goście, a Wayne Blackshear do spółki z Rickym Tarrantem skutecznie powiększali dorobek swojego zespołu. Po skutecznym wejściu pod kosz tego drugiego było już 5:13. Rhett w roli egzekutora zastąpił w końcu Jordon Varnado, a dobry impuls dał też Bartosz Majewski, który przymierzył zza łuku (10:19). Kiedy skuteczną dobitką popisał się Baylee Steele zespół Jacka Winnickiego prowadził już różnicą 11 punktów, ale dwie "trójki" Varnado przed upływem pierwszych 10 minut gry spowodowały, że straty miejscowych nie były już tak duże (16:23).

PGE Spójnia nie zamierzała jednak łatwo oddawać wypracowanej przewagi. Przewagę fizyczną pod koszem zaczął wykorzystywać Omari Gudul, a kiedy zza łuku przymierzył Tarrant było już 18:30. Na całe szczęście dla GTK na parkiet powrócił Rhett i z miejsca zabrał się za odrabianie strat. Amerykanin dzięki swojej skoczności nie miał problemu z wyższymi rywalami i po jego pięciu punktach z rzędu część strat została odrobiona (24:30). Trener Jacek Winnicki postanowił przerwać tą serię i poprosił o przerwę na żądanie. Ta przyniosła stargardzianom oczekiwany efekt, bo po wznowieniu gry tym razem to oni zanotowali serię. Z półdystansu przymierzył Kacper Młynarski, pod koszem umiejętnie zaprezentował się Steele, a na koniec Tarrant zaliczył akcję 2+1 (24:37). Na całe szczęście gliwiczanie na więcej już nie pozwolili i rzucili się do odrabiania strat. Z rogu boiska trafił Szymon Szymański, dwie skuteczne akcje przeprowadził Varnado i będący w tym dniu w bardzo dobrej dyspozycji Rhett dał kolejne trzy punkty. Wreszcie w ostatniej akcji przed przerwą przytomną dobitką popisał się Daniel Gołębiowski (35:39).

GTK już na początku drugiej połowy nie tylko odrobiło straty, ale też objęło prowadzenie. Wszystko za sprawą Gołębiowskiego, który najpierw trafił jeden rzut wolny, a następnie dwie "trójki" (42:39). PGE Spójnia próbowała odpowiadać indywidualnymi akcjami Gudula i Blacksheara, ale gliwiczanie złapali już swój rytm i w ataku wychodziło im już praktycznie wszystko. Kolejne trafienia z dystansu zaliczyli Varnado i Terry Henderson. Punkty spod kosza dorzucili Rhett i Szymański i było już 55:43. Stargardzianie mieli spore problemy w ataku, pole trzech sekund zostało przez gospodarzy mocno obstawione, a z dystansu goście byli nieskuteczni. Sytuację próbował odmienić Tomasz Śnieg, który starał się przedostać bliżej kosza. W trudnej sytuacji kończącego się czasu na rozegranie akcji trafił także Młynarski, a Tarrant punktował z linii rzutów wolnych (63:56).

Kiedy po wznowieniu gry w ostatniej części meczu z narożnika boiska trafił Filip Matczak wydawało się, że lada moment przyjezdni doprowadzą do wyrównania. GTK wróciło jednak do rozważnej gry. Dobre wznowienie zza linii końcowej i efektowny wsad Rhetta oraz kontra po przechwycie Josha Perkinsa (67:59) dały gliwiczanom drugi oddech. Stargardzianie nie mieli jednak zamiaru dać za wygraną. Po kontrze wykończonej przez Matczaka było tylko 67:62. Sprawy w swoje ręce ponownie wziął Perkins, który zaliczył akcję 2+1 oraz Varnado, który dwie akcje wykończył oraz obsłużył Hendersona, który zaliczył "trójkę" (77:64). To nie był jednak koniec emocji, bo ekipa Jacka Winnickiego raz jeszcze wróciła do rywalizacji o zwycięstwo. Po trafieniach zza linii 6,75 m Młynarskiego i Tarranta oraz jednym celnym rzucie wolnym Śniega straty gości wynosiły tylko cztery punkty (80:76). Zimną krew zachowali jednak Gołębiowski i Varnado, którzy wykorzystali komplet rzutów wolnych i nie pozwolili rywalom doprowadzić do wyrównania. GTK ostatecznie wygrało 84:78.

Kolejny mecz GTK rozegra w Gdyni z Asseco Arką 29 września.

GTK Gliwice - PGE Spójnia Stargard 84:78 (16:23, 19:16, 26:17, 21:22)

GTK: Joshua Perkins 7, Terry Henderson 8 (2x3), Daniel Gołębiowski 13 (2x3), Jordon Varnado 27 (3x3), MJ Rhett 18 (1x3) - Szymon Szymański 4, Bartosz Majewski 3 (1x3), Łukasz Diduszko, Martin Krampelj 2, Mateusz Szlachetka 2. Trener Matthias Zollner.

Spójnia: Tomasz Śnieg 14, Ricky Tarrant 21 (3x3), Wayne Blackshear 10 (1x3), Omari Gudul 10, Baylee Steele 4 - Kacper Młynarski 14 (2x3), Filip Matczak 5 (1x3), Szymon Walczak. Trener Jacek Winnicki.

info. prasowa

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

5 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 4.7µg/m3 PM2.5: 4.2µg/m3