Mountains 1928004 1280

Redakcja

22 marca, 2020

Ok. 1,2 tys. interwencji podjęli na stokach narciarskich beskidzcy goprowcy w zakończonym już sezonie zimowym – poinformował ratownik Grupy Beskidzkiej GOPR Artur Jeziorski. Ich przyczyną najczęściej była brawura i przecenianie własnych umiejętności.

Rok wcześniej, w całym sezonie goprowcy interweniowali na stokach ok. 1,7 tys. razy.

Jeziorski wyjaśnił, że liczba jest mniejsza z uwagi na aurę. Zima nie zaprezentowała się w pełnej krasie. Brakowało śniegu poza miejscami, gdzie był on wytwarzany sztucznie. Sezon był krótszy niż rok wcześniej. Nieoczekiwanie zakończyła go epidemia koronawirusa. Ośrodki zostały zamknięte już 12 i 13 marca.

Czytaj także: Ministerstwo: pacjenci z uzdrowisk muszą wrócić do domów

Goprowiec Edmund Górny poinformował, że większość interwencji dotyczyło drobniejszych urazów, m.in. skręcenia nóg, uszkodzenia stawów, czy rzadziej pęknięcia kości. Niestety, zdarzały się też znacznie poważniejsze wypadki. Jeden z narciarzy, który na stoku nie używał kasku ochronnego, doznał pęknięcia kości czaszki, a inny uszkodził kręgosłup i złamał kość udową. Kilkunastokrotnie goprowcy korzystali z pomocy śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Najczęściej przyczyną wypadków była brawura, nonszalancja, a także przecenianie własnych umiejętności.

GOPR w razie wypadku można wezwać pod bezpłatnym numerem telefonu alarmowego: 985 lub 601 100 300.

Grupa Beskidzka jest największą spośród działających w ramach GOPR. Korzeniami sięga Beskidzkiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, które powstało w listopadzie 1952 r. Działa na terenie Beskidu Śląskiego, Żywieckiego, Małego i zachodniej części Makowskiego. Grupa zrzesza ok. 300 czynnych ratowników. (PAP)

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

5 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 6.0µg/m3 PM2.5: 5.4µg/m3