Kamil Stanek dalej walczy o pumę Nubię. Oskarżony jest o znęcanie się nad zwierzęciem. Puma przebywa w śląskim ZOO.
Kamil Stanek mieszka w okolicach Zawiercia. To weteran z Afganistanu. Kilka lat temu kupił pumę, której dał na imię Nubia. Zwierzę szybko zdobyło popularność. Stanek jeździł z Pumą na wydarzenia medialne, sportowe, pokazy etc. Ich media społecznościowe śledzi do dzisiaj tysiące osób.
Puma żyła razem ze swoim właścicielem. Zdarzało się nawet, że spali razem w łóżku. Stanek pozwalał dzieciom na zabawy z tym zwierzęciem. Sprawą zainteresowała się fundacja VIVA, która na co dzień walczy o prawa zwierząt. Aktywiście stwierdzili, że były wojskowy łamie prawo. Sprawa trafiła do sądu, który zdecydował o przepadku pumy Nubii na rzecz skarbu państwa.
W lipcu 2020 roku po pumę przyjechali pracownicy poznańskiego ZOO. Wszystko zarejestrowały kamery. Kamil Stanek nie chciał oddać Nubii. Przepychał się i szarpał z pracownikami zoo. Ostatecznie umieścił pumę w samochodzie i odjechał z nią do lasu. Przez kilka dni trwały poszukiwania Stanka i zwierzęcia. Policja użyła nawet dronów. W końcu po negocjacjach były żołnierz zgodził się na to, aby Nubia pozostała w śląskim ZOO, gdzie mógł ją odwiedzać.
Nubia do dzisiaj przebywa w ZOO na terenie Parku Śląskiego. Kamil Stanek odwiedza "swoją" pumę bardzo często. Jednak w tle ich relacji toczy się sprawa karna. Prokuratura oskarżyła Kamila Stanka o przywłaszczenie zwierzęcia i znęcania się nad nim. Stanek odpiera zarzuty. Uważa, że nie "ukradł" nikomu pumy. Zwierzę też nie miało śladów znęcania, co dwa lata temu potwierdziło śląskie ZOO. Fundacja VIVA twierdzi, że dowody wskazują na to, iż Nubia przebywała w nienaturalnych warunkach i była wykorzystywana do zarobku. Ponadto w każdej chwili mogła zrobić komuś krzywdę.
10 października 2022 roku miał rozpocząć się proces przed Sądem Rejonowym w Zawierciu, ale sędzia prowadząca sprawę nie otworzyła przewodu sądowego. Potrzeba czasu na zdecydowaniu o dalszym procedowaniu i wyborze miejsca. Powodów jest kilka. M.in., inny sędzia, który prowadził sprawę Stanka miał otrzymać groźby. W poniedziałek prokurator nie przedstawił szczegółów tej sprawy. Ponadto sam Stanek nie chce, żeby jego sprawą zajął się sąd, który dwa lata temu nakazał mu oddanie zwierzęcia. Były wojskowy twierdzi, że zarzuty są "szachem", który ma uniemożliwić mu posiadanie jakichkolwiek zwierząt. Tym samym nie będzie mógł walczyć o odzyskanie Nubii.
Obrońca Stanka wniósł o umorzenie sprawy.