Polska przegrała z Holandią na Stadionie Śląskim! Brzęczek odejdzie?

Mid 20b18578

Redakcja

18 listopada 2020

Polska po raz pierwszy w historii przegrała z Holandią na Stadionie Śląskim. Reprezentacja prowadzona przez Jerzego Brzęczka kończy zmagania w Lidze Narodów z siedmioma punktami.

Przed ostatnią kolejką fazy grupowej grupy 1 w Lidze A Ligi Narodów Polska miała jeszcze szanse na pierwsze miejsce i awans do turnieju finałowego. Warunki były dwa: wygrana z Holandią i porażka Włochów z Bośnią i Hercegowiną. Wówczas drużyna prowadzona przez Jerzego Brzęczka wygrałaby grupę z 10-cioma punktami na koncie.

Stadion Śląski to (było) przeklęte miejsce dla Holendrów. Biało-czerwoni w Chorzowie zmierzyli się z Oranje trzykrotnie i trzykrotnie wygrali. Najsłynniejsze zwycięstwo to spotkanie sprzed 45 lat, które ochrzczono pojedynkiem Deyny z Cruyffem. Polska podchodziła do tego meczu w roli trzeciej drużyny świata, zaś Holendrzy byli wicemistrzami. Nasza reprezentacja wygrała ten mecz 4:1.

Piłkarze obu drużyn oddali hołd zmarłym w ostatnich dniach: Adamowi Musiałowi i Andrzejowi Gowarzewskiemu.

Polska zaczęła bardzo intensywnie. Od razu zagrała wysokim pressingiem. To była kompletnie inna drużyna, niż ta w spotkaniach z Ukrainą i Włochami. I nagle w 6. minucie Kamil Jóźwiak otrzymał wyśmienite podanie wzdłuż linii. Piłka ominęła Klaassena. To samo uczynił Jóźwiak, który później pognał kilkadziesiąt metrów w kierunku bramki rywali. Następnie oszukał jeszcze raz holenderską defensywę i uderzył delikatnie, ale skutecznie. Polska prowadziła 1:0.

W 11. minucie kapitan Holendrów Wijnaldum wyszedł sam na sam z Fabiańskim, ale spanikował i strzelił wprost w polskiego bramkarza. Chwilę później Malen pokonał prawie Fabiańskiego strzałem głową, ale na nasze szczęście piłka ominęła słupek. W 17. minucie Lewandowski zagrał prostopadle do Płachety. Młody reprezentant Polski, podobnie jak Jóźwiak, wszedł w pole karne, ale chyba nie uwierzył w to, że tak łatwo mu poszło. Zabrakło koncentracji i strzelając z ostrego kąta, trafił w słupek.

Do końca pierwszej połowy trwała wymiana delikatnych ciosów. Chociaż lepiej „punktującą” drużyna była Holandia, która kilkukrotnie zmusiła Fabiańskiego do interwencji. Zwłaszcza podania za plecy były olbrzymim problemem dla polskich obrońców. Na szczęście o losach meczów w piłce nożnej nie decydują późniejsze oceny sędziów (jak w boksie), tylko bramki. A w tej statystyce po pierwszych 45 minutach prowadziła Polska.

Przed rozpoczęciem drugiej połowy doszło do ważnej zmiany w polskim zespole. Krzysztof Piątek zastąpił Roberta Lewandowskiego. Dlaczego? Może to kwestia odnowienia się urazu mięśniowego, a może coś innego miało wpływ na tę decyzję.

Biało-czerwoni zaatakowali od razu. Po raz drugi Płacheta miał okazję na podwyższenie prowadzenia, jednak znów spanikował i nie trafił w bramkę, gdy otrzymał od kolegów misję zakończenia kontrataku. Polacy męczyli Holendrów przez kolejne pięć minut, aż w końcu rywale przenieśli ciężar gry na naszą połowę.

Reprezentanci Polski z każdą kolejną akcją pozwalali Holendrom na więcej. Ewidentnie chcieli grać na utrzymanie wyniku, licząc ewentualnie na skuteczną kontrę. Jednak akcje ofensywne przeciwników były coraz groźniejsze i perspektywa utraty gola przez drużynę Brzęczka wydawała się być wyraźniejsza.

Holendrzy bez problemów bombardowali nasza bramkę. Trafiali w Fabiańskiego, w boczne siatki lub posyłali piłki na bandy reklamowe. Chyba tylko cud i magia Stadionu Śląskiego spowodowały, że Polacy utrzymywali prowadzenie. Niestety... w 80. minucie Bednarek bezsensownie przewrócił jednego z Holendrów w polu karnym i sędzia podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł Depay i mimo że Fabiański wyczuł jego intencje, to Polak nie mógł obronić silnego i celnego uderzenia rywala w samo okienko. 

Siedem minut później Wijnaldum wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego i dał prowadzenie Holendrom. Więcej bramek nie zobaczyliśmy na Stadionie Śląskim. Reprezentacja Polski przegrała z Holandią 1:2. Biało-czerwoni tym samym zajęli trzecie miejsce w Grupie 1. Do turnieju finałowego awansowali Włosi, którzy pokonali Bośnię i Hercegowinę.  

Pozostaje nam czekać na mecze w przyszłym roku. Obyśmy mogli podziwiać grę Polaków już na trybunach.

fot. PAP/A. Grygiel

Mid 20b18567

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

9 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 5.3µg/m3 PM2.5: 4.7µg/m3