
GKS Katowice jest już pewien walki o awans do Ekstraklasy, Górnik Zabrze oddala się od europejskich pucharów, Polonia Bytom jest o włos od strefy barażowej, a Ruch Chorzów definitywnie opuszcza Ekstraklasę. Tak prezentuje się weekend na śląskich boiskach.
Kolejne ligi sportowe w kraju niechybnie zmierzają do zakończenia rozgrywek. Stopniowo poznajemy też zespoły, które awansują na wyższy szczebel rozgrywkowy, spadną do niższej ligi czy będą miały możliwość reprezentowania Polski na arenie międzynarodowej podczas rozgrywek Ligi Mistrzów, Ligi Europy czy Ligi Konferencji.
Najciekawszym piątkowym spotkaniem dla śląskich fanów piłki nożnej z pewnością mógł być mecz pomiędzy GKS-em Tychy i GKS-em Katowice. Obie drużyny w tym sezonie bardzo równo punktują i na trzy kolejki przed końcem sezonu zasadniczego żadna z nich nie mogła być pewna szansy na grę w barażach o Ekstraklasę.
Pierwszą połowę lepiej rozpoczęli zawodnicy Gieksy, którzy w 18 minucie po golu Jaroszka objęli jednobramkowe prowadzenie. Na odpowiedź Tyszan trzeba było czekać jedynie 15 minut - najpierw piłkę do siatki wpakował Polap (33'), a w doliczonym do pierwszej połowy czasie gry prowadzenie gospodarzom zapewnił Mikitia (45+2').
W trakcie kolejnych 45 minut wyrównującą bramkę dla Katowic zdobył Repka (61’) i wydawało się, że śląskie drużyny podzielą się punktami. Pewną pozycję w barażach i szansę na awans bezpośredni Gieksy uratował Jakub Arak (90+2'), zdobywając gola na wagę 3 punktów w doliczonym czasie gry. Katowiczanie na dwie kolejki przed końcem nadal pozostają w grze o bezpośredni awans do Ekstraklasy, a wszystko może rozstrzygnąć się w trakcie wyjazdowego meczu z wiceliderującą lidze Arką Gdynia.

Swój piątkowy mecz w ramach Ekstraklasy rozegrał również Piast Gliwice. Mistrz Polski z sezonu 2018/19 pewnie pokonał spadkowicza ŁKS Łódź, zdobywając cztery gole. Wszystkie cztery bramki dla gospodarzy padły w drugiej połowie, a dla swojej drużyny punktowali kolejno Ameyaw (48’), Wilczek (73’) i dwukrotnie Felix (76’, 88’).
Górnik Zabrze po zimnym prysznicu, który w zeszłym tygodniu zgotowała mu Cracovia, miał szansę rehabilitacji przed kibicami i bezpośredniego powrotu do ligowego TOP 3. Niestety na drodze Zabrzan stanęła mająca już zagwarantowane miejsce w środku tabeli Stal Mielec. Górnicy kreowali więcej akcji w trakcie meczu, ale nie przekładało się to na bramki. Dopiero po wznowieniu gry w 47 minucie gola dla gospodarzy zdobył Pacheco. Niestety mecz przy Roosevelta nie miał tego dnia happy endu. Do podziału punktów doprowadził gol zdobyty w doliczonym czasie gry przez byłego zawodnika Górnika Łukasza Wolsztyńskiego.
Kolejne pewne zwycięstwo w II Lidze zanotowała Polonia Bytom, pokonując w wyjazdowym meczu Chojniczankę aż 4:1. Bramki dla Królowej Śląska zdobywali Gajda (41’), Andrzejczak (58’), Zieliński (61’) i Żagiel (78’). Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek Polonia Bytom nadal ma realne szanse na zagranie w barażach o awans do I Ligi. W zeszłym tygodniu klub uzyskał licencję na grę w Fortuna 1 Lidze, więc Polonia może skupić się wyłącznie na sportowych rozstrzygnięciach.

W niedzielę na północ kraju wybrała się drużyna Zagłębia Sosnowiec, by zmierzyć się z prawie pewną bezpośredniego awansu do Ekstraklasy Arką Gdynia. Nad drużyną z Sosnowca od kilku kolejek wiszą czarne chmury, a pewność spadku do niższej klasy rozgrywkowej z pewnością nie dodała im animuszu. Gospodarze z Gdyni objęli prowadzenie już w pierwszej połowie po golu Kobackiego (13’) z rzutu karnego i nie oddali jednobramkowej przewagi aż do końca meczu.
Niedziela nie była również szczęśliwym dniem dla Ruchu Chorzów. Mimo tego, że Chorzowianie swoje spotkanie zagrali dopiero w poniedziałek, to sądne dla niebieskich okazało się zwycięstwo Puszczy Niepołomnice nad Wartą Poznań. Po jednym sezonie rozgrywek na najwyższym szczeblu piłkarskim Ruch wraca do Fortuna 1 Ligi.
Z pewnością niewielkim pocieszeniem dla kibiców Ruchu będzie poniedziałkowe zwycięstwo nad Radomiakiem, który mimo boiskowej przewagi musiał uznać wyższość rywala ze Śląska. Gole dla Ruchu zdobywali Barański (62’) i Vlkanova (90+3’), a kiks Rafała Wolskiego z kontry Radomiaka już zdążył stać się viralem.