Węgiel leży na zwałach, my sprowadzamy

Article

Jarosław Adamski

8 maja, 2019

Kopalnie nie wyrabiają

Rekordowe 20 mln ton - tyle w tym roku zaimportujemy surowca, który wedle części polityków jest naszym ojczystym skarbem. Wedle innych przyczyną smogu i wszelkich nieszczęść. Niezależnie od opinii, sytuacja na rynku może doprowadzić do blokady śląskich kopalń. Już tej jesieni.

Z Rosji, Australii, USA, a nawet Kolumbii trafia do nas czarne złoto. Rodzime kopalnie mają od dłuższego czasu zadyszkę i nic nie wskazuje na to, by miało się to skończyć. Nasze złoża są nie tylko coraz gorszej jakości, ale na dodatek położone coraz głębiej.

Efekt? Wydobycie nawet dobrego jakościowo surowca przestaje się opłacać. Na dodatek spada bezpieczeństwo górników. Ci wydobywają coraz głębiej, w coraz bardziej niebezpiecznej przestrzeni.

To niepokoi związkowców, podobnie jak coraz większe zwały węgla na hałdach.

– Zakładowa Organizacja Koordynacyjna NSZZ Solidarność Polskiej Grupy Górniczej jest zaniepokojona rosnącymi zwałami przy kopalniach PGG. Jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy jest nieodbieranie przez spółki energetyczne zakontraktowanego wcześniej węgla – pisze Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności w liście do zarządu PGG.

Potwierdza to wiceminister Energii – Grzegorz Tobiszowski. Jego zdaniem spółki energetyczne (podległe… Ministerstwu Energii – przyp.autor) musza wywiązywać się z podpisanych umów, inaczej narażą się na kary. Na razie jednak same spółki zamiast odbierać węgiel ze śląskich kopalń, sprowadzają surowiec spoza Polski. Tauron choć sam ma swoje kopalnie, w tym roku sprowadzi milion ton surowca.

- Nie może być tak, że energetyka nie będzie tego węgla odbierać, bo spowodowałoby to, że kopalnie nie będą miały gdzie go sypać – mówi Tobiszowski.

Trudno się nie zgodzić, ale problem dla branży wcale nie zmaleje. Jeśli rodzimy węgiel będzie droższy od tego z importu, spółki dostarczające Kowalskiemu prąd, będą musiały wybrać. Albo większe rachunki dla odbiorcy, albo dla kopalń.

Niezwykle ważne jest też to, że rosyjski węgiel często jest lepszej jakości od naszego. Na dodatek politycy PiS nie wracają już do pomysłu nałożenia embargo na węgiel zza wschodniej granicy, o których chętnie mówili w 2015 roku. Taki ruch z prawnego punktu widzenia nie wchodzi w grę. Pozostaje wzrost importu, tego samego, za który minister Tobiszowski mocno krytykował poprzednią ekipę rządzącą.

Nadwyżka węgla na rynku, szacowana przez ME, to w tej chwili 6 mln ton. Najgorzej może być we wrześniu – jeśli węgla będzie przybywać, kopalnie będą musiały wstrzymać produkcję. Dla branży to najczarniejszy ze snów, jaki można sobie wyobrazić.

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

5 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 5.2µg/m3 PM2.5: 4.6µg/m3