Biskupi! Odbieracie to, co dał wam sam wasz Bóg

Biskupi płaczą, bo ktoś im wszedł podczas mszy z kartonikiem. Płaczu dzieci już nie słyszą. Albo nawet o nim nie wiedzą, jak kardynał Dziwisz. Ten dopiero się zdziwił, gdy Piotr Kraśko – katolik – zadał mu pytania, które w normalnym państwie powinien zadać prokurator.

Biskupi krzyczą, bo ktoś coś namaluje na ich świątyni. Kościół zniszczył w swojej historii o wiele więcej budynków, a nawet całe miasta. Ale mniejsza z tym. Jezus też urządził demolkę w świątyni. No ale to było wymierzone przeciwko Żydom, więc oczywiście nie liczy się.

Biskupi grzmią, bo ktoś demonstruję ideologię w domu bożym. Ale cicho siedzieli, gdy na ambonach występowali politycy PiS-u lub ONR robił teatrzyki. No ale im można. Bo kościół już raz pokazał, że lubi być blisko zaślepionych nacjonalistów.

Biskupi nie czytają. Przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia. Bo mówią o Bogu, o Jezusie, ale chyba nie zapoznali się z tą historią. Zapominają o współczuciu, o rozmowie, o miłości do bliźniego. Ale trudno o tym pamiętać, mając wygodne samochody, własnych kierowców, no i duże domy.

Drodzy duchowni, panowie, księża, przedstawiciele Jezusa na planecie Ziemia. Pochwalacie strefy wolne od LGBT. Nie dziwcie się, że ktoś chce stref wolnych od was. Znajdujecie zło wszędzie. Ale nie u siebie. Ponoć kontynuujecie to, co zaczęli wybrańcy Jezusa – tak zwani apostołowie. Pamiętajcie tylko o jednym: to oni najbardziej zawiedli Jezusa. Jeden go zdradził, drugi się go wyparł, trzeci nie zrozumiał jego słów. Biskupi, księża, wspólnoto kościoła – to może wy najbardziej zasmucacie swojego Boga? Wypieracie się słabszych. Nie szanujecie czyjeś miłości. Odbieracie to co dał wam sam wasz Bóg, czyli wybór.